Tą historię pamięta chyba większość mieszkańców miasta. W zeszłym roku 28 kwietnia pobity 10-latek zgłosił się na komisariat policji w Luboniu. Chłopiec przybiegł na komisariat w rozdartej piżamce, na którą narzucił dres, a na stopach miał tylko klapki. Przed wyjściem z domu zostawił wiadomość:
Uciekłem. Mamo, żałuję, że mnie urodziłaś. Ja żałuję, że z wami jestem. Do widzenia.
10-latek od kilku lat codziennie przechodził piekło, które zgotował mu ojczym sadysta. Historię, która rozegrała się w Luboniu opisał jako pierwszy w "Gazecie Wyborczej" Piotr Żytnicki. Wiadomo, iż w 2018 roku uczeń jednej z lubońskich szkół miał zgłaszać swojemu wychowawcy, że jest w domu karany fizycznie. Szkoła podstawowa w Luboniu przekazała tę informację pomocy społecznej. Rodzina 10-latka od tego czasu miała Niebieską Kartę, którą zakłada się przy podejrzeniu przemocy domowej.
Tato chłopca założył nową rodzinę, również matka poznała nowego partnera i urodziła syna. Ojczym traktował pasierba inaczej niż biologicznego syna. Biologiczne dziecko 44-latka miało wyremontowany pokój pełen zabawek, natomiast 10-latek spał na starym łóżku, pod wysłużoną pościelą, a w szafie miał tylko jedną półkę swoich ubrań. Nie miał zabawek, telefonu, a komputer dostał, gdy szkoły przeszły na zdalny tryb nauczania. 10-latek musiał ścielić łóżko rodziców, ścierać kurze, myć podłogi, a jedzenie chłopcu wydzielał ojczym. Chlopiec był karany między innymi zakazem czytania książek, zakazem gry na komputerze, zakazem wychodzenia z domu, spaniem na podłodze bez poduszki, a także biciem. Ojczym potrafił dziecko ciągnąć za uszy, podduszać, bić po plecach, nogach i pośladkach. Lekarze z zakładu medyczny sądowej znaleźli na ciele chłopca ślady po kilkunastu obrażeniach. Z kolei psycholog ocenił, że zeznania dziecka są wiarygodnie.
Dzisiaj zapadł wyrok w tej sprawie. Robert H. ojczym dziecka ma trafić do więzienia na 5 lat oraz ma zakaz kontaktowania się i zbliżania do chłopca. Matka dziecka została skazana na rok więzienia w zawieszeniu na 5 lat i także nie może zbliżać się do dziecka. Wyrok nie jest prawomocny.
10-latek wraz ze swoim młodszym bratem przebywają w rodzinie zastępczej, a o dalszym losie zadecyduje sąd rodzinny.
hak